Dedykacja

Cały ten blog dedykuję Soli :3
Gdyby nie ona, pewnie zakończyłabym pisanie tego na pierwszym rozdziale :)

Tablica ogłoszeń

1. Rozdziały pojawiają się nieregularnie.
2. Szablon zrobiła Tsuki, za co jej bardzo dziękuję :3
3. Bardzo proszę nie nominować mnie do żadnych klepanek - jestem za to wdzięczna, ale leń się odzywa i nie pozwala tego wszystkiego wypełniać xp
4. Wszystkie komentarze nie związane z rozdziałem/blogiem, proszę dodawać do zakładki SPAM.
5. Opowiadanie, które tutaj publikuję jest moją autorską pracą, dlatego proszę nie kopiować bez mojej zgody.
6. Nie jest to żaden fanfick.
7. Żadna z pojawiających się tutaj grafik nie należy do mnie.
8. Autorem cytatu w nagłówku jest Masashi Kishimoto.

Masz pytanie?

Chcesz mnie zapytać o coś dotyczącego bloga lub mnie samej?
W takim razie koniecznie odwiedź mojego aska!
http://ask.fm/Ushiox

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 8. - Problem

UMIERAM XD
1. Za dużo nauki
2. Za mało czasu
3. Nie mam jutro i pojutrze prądu (głupie konserwacje ;/)
Niech mi ktoś pomoże TT^TT
A teraz pora na małą reklamę~ :3 
Wszystkich fanów Log Horizon, zapraszam na forum :3
A osobom, które z tą serią styczności jeszcze nie miały, bardzo polecam :D
No, w każdym razie, zapraszam do czytania~

~*~

Tsubasa siedział rozwalony na krześle z nogami na swojej ławce, słuchając muzyki i coś rysując w swoim szkicowniku. Wszystkich miał w dupie, nikt mu nie przeszkadzał i w ogóle było pięknie, dopóki nie dobiła do niego Panna Wkurzająca. Jak zwykle z kwaśną, a wręcz wkurzoną, miną. Próbował ją zignorować, ale nawet po paru minutach Sora sobie nie poszła, tylko dalej nad nim stała i mierzyła go chłodnym wzrokiem, aż w końcu skapitulował i zerknął na nią, wyjmując jednocześnie z ucha słuchawkę.
- Co znowu? – warknął, przeszywając ją tym swoim morderczym spojrzeniem.
- Może byś tak pouczył się na ten sprawdzian, co? – burknęła dziewczyna, na co on prychnął.
- Siedziałem z tobą w tej pierdolonej bibliotece trzy godziny, kurwa! Tyle wystarczy – stwierdził i z powrotem wrócił do słuchania muzyki i rysowania. Nie na długo jednak, bo Sora wzięła mu z biurka komórkę, a następnie pogłośniła na maksimum, przez co chłopak aż wyrżnął sobą o podłogę. – Co ty odpierdalasz?! – ryknął, podnosząc się.
- Nie da się z tobą grzecznie, to cierp – fuknęła na niego. – Wyciągaj książki i się ucz, masz dziesięć minut na powtórzenie tego wszystkiego.
- No chyba nie – prychnął.
- A jednak – mruknęła. – Do końca lekcji konfiskuję komórkę i szkicownik – nim się zorientował jego najukochańsze dwa przedmioty znajdowały się w rękach tej wiedźmy. – Ach, i zrób też zadanie z japońskiego, trzeba napisać interpretację wiersza, który ostatnio omawialiśmy – uśmiechnęła się do niego z wyższością.
- Phy, poproszę jakąś laskę, to mi da – stwierdził naburmuszony.
- Nie wykorzystuj innych, idioto – warknęła dziewczyna. – Gdyby nie to, że jesteś przystojny, to nie miałbyś tak łatwo – dodała, a Tsubasa uniósł brwi i uśmiechnął się złośliwie pod nosem.
- Ooch – nagle objął ją ramieniem, przez co aż podskoczyła ze strachu, a potem wytrzeszczyła na niego oczy. – Czyli jestem według ciebie przystojny? – mruknął jej do ucha, na co Sora momentalnie się zarumieniła i na chwilę straciła czujność. Dzięki temu Tsubasa mógł jej łatwo wyrwać z ręki szkicownik i komórkę za jednym zamachem.
- A rób co chcesz! – prychnęła wyniośle i szybkim krokiem wyszła z klasy. Chłopak odprowadził ją wzrokiem, uśmiechając się do siebie podstępnie. No to ma rozrywkę na jakiś czas. Będzie ciekawie~

Mashiro siedziała w stołówce, przeglądając ze znudzeniem jeden ze swoich podręczników. Na przemian wzdychała, popijała kawę z kubeczka i przewracała stronę. Wyglądała, jakby nie spała co najmniej dwie noce – cóż, tak naprawdę to wysypiała się bardzo dobrze, ale miała chyba całkiem spory problem. O ile można to tak nazwać. A nazywał się on Makoto. Nie mogła uwierzyć, że się w nim zakochała. 
Położyła głowę na książkach z jękiem. Dlaczego ze wszystkich ludzi musiał to być akurat on?! Ma dziecko, dalej kocha inną kobietę, jest ślepy na wszystkie zaloty innych. Jasne, po co wybierać sobie facetów bez problemów, skoro można sobie utrudniać życie jak tylko się da!
Ponownie jęknęła pod nosem.
- Długo będziesz tak leżała? – usłyszała znajomy wesoły, męski głos. – Ludzie się na ciebie gapią.
- Niech się gapią – burknęła. – Ja tu przeżywam prawdziwie życiowe dylematy.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Och, to może wtajemniczysz mnie, cóż to za dylematy? – uniósł brwi.
- Jasne – mruknęła, dalej nie podnosząc głowy. – Właściwie to tylko jeden życiowy dylemat. Jest płci męskiej, ma dwadzieścia pięć lat, jakieś sto osiemdziesiąt wzrostu, zdążył się już rozmnożyć sześć lat temu – podała mu specyfikację problemu.
- Ach, rozumiem – pokiwał głową. – A imię i powiązania? – spojrzał wyczekująco na przyjaciółkę.
- Makoto Yamamoto, najlepszy kumpel mojego brata – odparła.
- Łaa, ostro – zakpił.
- Siedź cicho, ty ignorancie! – poderwała głowę do góry, ale właściwie nic nie zobaczyła, bo wszystkie włosy zakryły jej twarz, co przyprawiło chłopaka o spazmy śmiechu.
- Jasne, jasne, przepraszam – śmiał się dalej, podczas gdy Mashiro z naburmuszoną miną przeczesywała i układała włosy palcami. – No więc, co w związku z tym robimy? – uniósł brwi. – Mam do niego pójść i mu wpieprzyć? Albo naprostować myśli? Ewentualnie pójść z nim do okulisty? No chyba, że mogę… - spojrzał na nią wymownie, uśmiechając się nonszalancko.
- Akira! – jęknęła Mashiro załamana. – Opcja z okulistą by się przydała, ale reszta nie bardzo. Zresztą, ty nie umiesz się bić – prychnęła.
- Nauczę się specjalnie dla ciebie ♥ - zaśmiał się. – A tak na serio, to co zamierzasz? – oparł głowę o rękę, przyglądając się przyjaciółce z zaciekawieniem. Dawno nie widział u niej takiej miny. Niepewnej i zażenowanej. 
- Nie wiem – mruknęła, odwracając głowę w bok. – Na razie pozbywam się potencjalnego wroga – powiedziała.
- Nie! Nie wierzę! – Akira ponownie się roześmiał. – Nie mów, że jesteś zazdrosna o jakąś laskę!
- No… yyy… chyba jestem – burknęła.
- O Boże, tego się nie spodziewałem. Jaka komedia… - powiedział do siebie, zaśmiewając się z dziewczyny do łez. – To znaczy, o moja biedna Mashiro, chodź no tu do mnie, przytulmy się i razem wymyślmy wyjście z tej trudnej sytuacji – rozłożył ramiona, ale nie wytrzymał długo, bo zaraz znowu parsknął śmiechem.
- No ej! Ja się nie śmieję, jak ty mi opowiadasz o swoich zawodach miłosnych! – obruszyła się.
- Ale co ja mogę, że to takie zabawne! – bronił się Akira. – Jesteście dorośli to załatwcie to dojrzale.
- Odkrywcze – burknęła. – Ale to trudniejsze niż myślisz.
- Wiem, wiem – uśmiechnął się lekko, po czym wstał i usiadł obok niej. – Wszystko będzie dobrze – mruknął, przytulając ją delikatnie.
- Na serio mnie pocieszasz? – zaśmiała się Mashiro.
- A czemu nie? – odparł z uśmiechem. – Kto wie, może jednak przegrasz, ale nie z tą panną, a… hehehe.
- Spadaj, matole – odepchnęła go obrażona, ale nie minęła minuta, kiedy oboje roześmiali się wesoło.
Później pogadali trochę bardziej na serio, ale to dopiero po zajęciach. Poszli do mieszkania Mashiro i Kojiego, gdzie w pokoju dziewczyny urządzili sobie mega-poważną rozmowę na temat rozterek sercowych Kawamury. Akira wysłuchał wszystkiego o Makoto i z każdą kolejną informacją załamywał się coraz bardziej.
- Ty uważasz, że masz nudne życie czy co? – jęknął.
- Czy co – burknęła. – Nie moja wina, że akurat on mi się podoba…
- Dobra, o dziecko mniejsza. Ale dziewczyno, ten facet kochał tylko jedną kobietę i nawet kiedy umarła nie minęło mu to! – powiedział oczywiste. 
- Przecież wiem – odwróciła wzrok.
- Okej, przepraszam. Nie chciałem cię jeszcze bardziej zdołować – westchnął. – Chodzi mi tylko o to, że będzie trochę trudno. 
- Błagam cię, powiedz mi coś bardziej odkrywczego – jęknęła.
- Pomogę ci? – uśmiechnął się niewinnie.
- A co, nie zawsze mogę na ciebie liczyć? – uniosła brwi, wykrzywiając usta w uśmiechu.
- No wiesz… Mogłoby się zdarzyć, że z przyczyn oczywistych nie mógłbym ci pomóc… - spojrzał na nią z rozbawieniem. Uwielbiał wyjeżdżać do niej z takimi tekstami. No, właściwie to już ją to nie ruszało, przyzwyczaiła się (no w końcu znali się już pięć lat). Ale i tak nie omieszkała spojrzeć na niego wzrokiem pełnym grozy i dezaprobaty, na co Akira zaśmiał się cicho.

Koji z westchnięciem usiadł na krześle, zrzucając z ramienia torbę i zdejmując bluzę. Na dworze robiło się coraz chłodniej, mieli już w końcu połowę listopada. Lada dzień mógł spaść śnieg – teoretycznie, bo on akurat nie pamiętał, żeby w zeszłym roku mieli białe święta. Ale nie to było aktualnie jego największym problemem (a chciałby, żeby tak było). Był już tak okropnie zmęczony tymi laskami, że nie miał ochotę im po prostu powiedzieć, żeby spadały na drzewo. Ale to nie takie proste…
- Mów – odezwała się w końcu Akane.
- Co? – nie rozumiał Kawamura.
- Masz minę, jakby cię kot obsrał – uświadomiła go, na co parsknął cicho śmiechem.
- Nie będę ci się zwierzał – prychnął. – I tak tylko byś się ze mnie śmiała.
- Obiecuję, że nie będę się śmiała – zapewniła jak najbardziej poważnie. Koji przez chwilę zaniemówił. Czy ona… martwiła się o niego? – Jak dalej będziesz chodził z taką skwaszoną miną, to nie będę mogła dokończyć obrazu – dodała i całe wyobrażenie Kojiego o miłej i przyjaznej Akane poszło się, delikatnie mówiąc, walić.
- Muszę wymyślić jakiś dobry sposób na spławienie moich dziewczyn – powiedział w końcu, z powrotem odwracając się do niej bokiem. – Mam już tego serdecznie dość – burknął. – Następnym razem, jak będę miał dziewczynę to tylko taką, w której na serio się zakocham – oświadczył. – Ale wpierw muszę pozbyć się tej dwójki.
- Hmm~ - Akane uśmiechnęła się nieco rozbawiona. – Czyli na stałe rezygnujesz z etykietki hosta?
- Bardzo zabawne, no naprawdę – żachnął się. – Mówiłaś, że nie będziesz się śmiać.
- Nie śmieję się – odparła spokojnie. – Próbuję wymyślić jakiś dobry sposób na te idiotki.
Koji przewrócił oczami. No tak, wszystkie kobiety, którym się podoba, są idiotkami. Jasne. Bo przecież on w żadnym wypadku nie może mieć szans u inteligentnej, fajnej dziewczyny.
Akane pomyślała, że w sumie trochę jej go żal. Ciekawe, czy kochają się w nim jakieś porządne laski? Jeśli nie, to resztę życia spędzi otoczony wianuszkiem debilek albo będzie do śmierci kawalerem. Właściwie ta druga opcja by mu nawet pasowała… 
- Dobra – nagle podniosła się z miejsca. – Chyba wiem, jak ci pomóc – uśmiechnęła się z wyższością.
- Jak? – mruknął.
- Musisz udawać geja – oznajmiła mu.
Zapanowała chwilowa cisza, w czasie której Koji trawił jej słowa. Na twarzy miał pokerface’a.
- NO CHYBA NIE – wydarł się.
- Ewentualnie na parę minut będziemy udawali parę.
- Ta opcja jest lepsza – burknął. To było dość dziwne, że akurat ona proponuje mu coś takiego, ale z drugiej strony… to typowa artystka. Na pierwszym miejscu stawia pewnie swój obraz, którego nie dokończy, jeśli Koji nie rozwiąże swojego problemu.
- No to chodź – podeszła do drzwi. – Obie jeszcze są tutaj?
- Nie wiem – odparł.
- To po nie zadzwoń – poleciła i wyszła z pokoju, a Koji tuż za nią. Kiedy szli korytarzami wydziału Akane, chłopak umówił się z Misaki i Megumi na dziedzińcu – teraz już opustoszałym. Dziewczyny zdziwiły się, kiedy się zauważyły i znowu zaczęły się kłócić, ale przestały, gdy zobaczyły Hayasaki. Kolejna?!
- Kim ona jest? – pierwsza odezwała się Misaki.
- To… - Koji nie potrafił znaleźć odpowiednich słów.
- Jestem jego aktualną dziewczyną, problem? – skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na nie z wyższością.
- Owszem – znów odpowiedziała Misaki. – Bo, nie wiem, czy wiesz, ale on umawia się ze mną.
- No widzisz, jednak nie – Akane uśmiechnęła się wymuszenie.
- Koji! – pisnęła dziewczyna.
- …więc… tego… Tak wyszło, że się w niej… - przez chwilę wstrzymał oddech. - …zakochałem – wyznał cicho. Nigdy nie sądził, że powie coś takiego w rozmowie o Akane. Nie wierzył, że w ogóle mu to przeszło przez gardło!
- Co?! – tym razem także Megumi się odezwała. – Jak to: zakochałeś się!?
- No po prostu – mruknął. – Mówiłem wam, że was nie kocham – westchnął. – Z każdą dziewczyną dotychczas umawiałem się tylko i wyłącznie przez mój brak asertywności. Ale to już koniec. Obydwie jesteście denerwujące i z żadną z was nigdy tak naprawdę nie chodziłem – powiedział na jednym tchu. Dopiero potem doszło do niego, co właśnie zrobił i już chciał przepraszać, kiedy Akane nadepnęła mu swoim obcasem na nogę. Zabolało jak cholera.
Dziewczyny zaniemówiły.
- Tak więc widzicie, że Koji nie ma ochoty się z wami spotykać – Akane uśmiechnęła się fałszywie. – Możecie już iść.
- Czekaj! – warknęła Misaki. – A skąd my mamy niby wiedzieć, że nie kłamiecie? On na serio cię kocha? Taa, jasne – prychnęła.
- No to dam ci dowód – odparła spokojnie Hayasaki, po czym pociągnęła Kojiego za fraki i pocałowała go namiętnie. Chłopak przez chwilę nie ogarniał, czy to się dzieje naprawdę, ale po chwili już zrozumiał, o co chodzi i odwzajemnił gest. Wiedział, że to tylko i wyłącznie po to, by uwolnić się od tych lasek, ale… no było zajebiście. – Teraz wierzycie? – spojrzała na nie wyzywająco, ale obie tylko prychnęły i sobie poszły. Tymczasem Koji wpatrywał się zdumiony w Akane. – No i po sprawie – odwróciła się do niego, ale on dalej nie ruszył się ani o milimetr. – Co jest? Zakochałeś się we mnie? – zaśmiała się złośliwie, ale on dalej nie reagował. – Ej! Słyszysz mnie? – pomachała mu ręką przed twarzą, ale to też na nic się zdało. – Dobra, przyjdź, jak już wytrzeźwiejesz – parsknęła śmiechem i wróciła do budynku.
Koji usiadł na ławce.
- O kurwa… - mruknął. – Nie sądziłem, że tak dobrze całuje – powiedział do siebie. 

Mashiro zapukała do drzwi i zaraz potem zobaczyła w nich Makoto. Widocznie wyszedł właśnie z łazienki, bo włosy miał całe mokre, a i na twarzy miał dość pokaźnej wielkości rumieńce. 
Mashiro skarciła się na zdecydowanie zbyt długim wgapianiu się w niego.
- Yyy… Cześć… W końcu mam zdjęcia z Dnia Sportu – wydukała po chwili, patrząc wszędzie, tylko nie na niego. – Proszę – podała mu kopertę.
- O, dzięki – uśmiechnął się wesoło. Mashiro jęknęła w duchu. Dlaczego on musi być taki przystojny? – Ile mam ci zapłacić?
- Co? Nie! – niemalże krzyknęła. – Nic nie musisz płacić!
- No przecież nie wezmę tego od ciebie za darmo. Skoro jesteś profesjonalnym fotografem, to należy ci się odpowiednia zapłata za pracę – powiedział z przyjaznym uśmiechem na ustach. – No więc ile?
- Nic, naprawdę. To była dla mnie przyjemność, nie praca – zapewniła.
- No to daj się chociaż zaprosić na kawę – zaproponował.
- Ech? – zdziwiła się. Czy on ją właśnie…
- Haru na pewno się ucieszy – dodał.
- A-ach… No tak – parsknęła śmiechem. Za dużo sobie wyobraża. – Nie, dzięki. Muszę się uczyć. Ale kiedy indziej chętnie.
- Jeśli jutro nie przyjdziesz, to się obrażę – zażartował.
- Haha… Jasne – uśmiechnęła się trochę wymuszenie. – Do jutra – powiedziała i weszła do swojego mieszkania.
Tymczasem Makoto od razu wziął się za oglądanie zdjęć razem z Haru. Były świetne! Od razu wkradał mu się uśmiech na twarz. Chyba jednak kawa to za małe wynagrodzenie. Skoro nie chce pieniędzy, to kupi jej coś na własną rękę.
…Tylko co ona lubi?

~*~

Tak, Mashiro nie ma problemów z przyznaniem się przed samą sobą, że go lubi xd
I w ogóle, napiszcie mi, jak wam się podoba Akira :D
Liczę na komentarze~! :3 

4 komentarze:

  1. A walić Mashiro i makoto, Koji jest! I tsu! I Akira! No ahjvaBJAGBjavkhNVBAvka ty wiesz, co ja lubię xD Jak to jest, że zawsze najbardziej lubię te poboczne postacie, a nie główne? Cholera, nawet w moich opowiadaniach wolę poboczne watki niż główny., To złe jest, weź xD
    No ale, gdyby Akira nie mógł jej pomóc z wiadomego powodu, to chyba bym ci mentalnie przypierdoliła. Bo Akira ma... kogoś innego, no xD
    Tsubasa i Sora... Tak, oni są słodcy. Ciekawe dlaczego..? A no tak, pomagałam ci przy tym fragmencie przecież, heh.
    No ale Tsu~~ Jakbym męska siebie widziała i nawet skrót ten sam!
    Przypadek?
    Nie sądzę xD
    Koji~ Ach, tylko niech się za szybko nie zakochuje, co? I w ogóle co ona taka chętna? Powinna go wyśmiać i dobić, ale proponować takie szopki i całować? Niee, to nie w jej stylu. Fantazja ci puściła, Ush... (skąd ja to znam) Napraw to! Niech udaje, że nic nie było. Bo w sumie nie było... Wg niej.
    Ty wiesz, że tą trójkę uwielbiam całym moim shiperskim serduszkiem i kibicuję im ile wlezie. Tsu z Sorą, Kojiemu z Akane i Akirze z... tym kimś o kim gadałyśmy.. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Walić Mashiro i Makoto" -> NO DZIĘKI WIELKIE, TSU XDDD
      I wiem, że to jest złe, bo przez to NIGDY nie potrafię zrobić tylko jednej głównej pary xD So sad :< xd
      Akane się tak szybko nie zakochuje, luz xD Koji też nie... No chyba... Nie no, tez nie xDDD
      Tak, "z tym kimś, o kim gadałyśmy" xDD

      Usuń
  2. Zacznę od Kojiego xD bo zapomnę powiedzieć o moim skojarzeniu xD mianowicie, kiedy powiedział „z żadną z was tak naprawdę nigdy nie chodziłem” to sobie przypomniałam trzeci odcinek Code Blue 2 .___. Kiedy ta laska, Eri uświadomiła Ma-chana, że jest z nim przez nieporozumienie… ja wiem, nie me to ze sobą nic wspólnego, ale akurat wczoraj sobie ten odcinek puściłam, więc musiałam to skojarzyć, MUSIAŁAM XD no ogólnie to wiesz, taki smutek mi się włączył :< żal dziewczyn i w ogóle :< chociaż wiesz co, jakoś o wiele bardziej się rozczulam, gdy to facet przeżywa rozstanie – mężczyzn żal mi dziesięć razy bardziej :< Wracając, och Akane się zgłosiła na jego laskę?! SAMA?! Niewiarygodne :P Mogła go naprowadzić, by ją o to błagał ]:-> no i się pocałowali :D no i pewnie Akane zaczyna Kojiego pociągać, fizycznie :P pewnie następny pocałunek skończy się liściem xD
    No to teraz wracam do początku xD Tsubasa i Sora, mimo, że ich relacje są na zasadzie „pierdol się” to jest to bardzo słodkie :D taki bad boy i taka zwykła dziewczyna xD No i jak się zezłościła na niego za te niby uwodzenie :P mam nadzieje, że on nie okaże się dupkiem i nie będzie z niej z tego powodu szydzić… albo wiesz co zrób? Niech ona z płaczem pójdzie do nauczycieli i poprosi ich o przeniesienie do innej klasy, albo żeby ją zwolnili od tego, by miała oko na Tsubase. Oni nie mając wyjścia się zgodzą i dadzą mu jakiegoś pryszczatego kujona i Tsubasa będzie ciągle do Sory łaził, przeprosi ją itd. <333
    No i Mashiro, bo to głownie o niej są wątki xD ten jej przyjaciel, Akira xD no z tymi aluzjami to się zbytnio nie kryje :P no, ale kumpel, marny skoro pocieszać nie umie xD no dobra, starał się… z korzyścią dla siebie ^^ widzę, że lubisz znajomości polegające na wyzywaniu się xDD chyba wszyscy u ciebie tacy są xD ale to nic, w tych czasach na tym polega bycie najlepszym przyjacielem xD jestem ciekawa, jak zamierza jej pomagać :D
    Hehehe, Mashiro to wie kiedy ma przyjść w odwiedziny do Makoto xDD no cóż, długo pewnie nie żałowała tych odwiedzin, przekonała się na jakie ciacho leci xD ale jaka była rozczarowana, że kawkę będzie musiała dzielić z Haru, no niech się wstydzi… on ją tak lubi :P nie no, wiadomo, czasem dzieci przeszkadzają xD
    Tyle ode mnie xD
    Czekam na next’a :) życzę duuużo weny i pozdrawiam ;*;*;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominaj mi o nich nawet T^T To było zbyt okrutne ;-; Dobra, Koji jest okrutny. To się kiedyś obróci przeciwko niemu >.> XDD No a Akane - tak, zaczyna go trochę pociągać xd Ale to nie zakochanie xP
      SOLI, KOCHAM CIĘ XDD Już widzę, jak ją będzie błagał~ Hehehe, a ona się może jednak nie zgodzi :P XD
      To Akira, tego nie ogarniesz xD A pomoże jej trochę nieświadomie xd
      Wiesz, dzieci są fajne i tak dalej, ale... ale czasami ma się ich dość xDD

      Dzięki ^.^

      Usuń

Obserwatorzy